top of page

VI Noc Poezji i Muzyki

 

            Upał miłośnikom poezji nie straszny, więc tłumnie przybyli na VI Noc Poezji i Muzyki do Powiatowej Biblioteki Publicznej w Sieradzu. Ta noc była wyjątkowa, najkrótsza w roku – Noc Świętojańska, stąd wianki zdobiące skronie gości wprowadzające wyjątkowy nastrój.

VI Noc Poezji i Muzyki rozpoczął pokaz slajdów. „Kobieta i mężczyzna według Desantu” to kompilacja wierszy poetek z Sieradzkiej Grupy Poetyckiej Desant z muzyką i fotografiami  Dariusza Klimczaka.

            Poetycki maraton rozpoczęło spotkanie z Romą Jegor. Z zawodu programistka komputerowa jest autorką czterech książek poetyckich. To poezja świadoma kobiecości, ciekawa drugiego człowieka i wrażliwa na ważne małe rzeczy i sprawy. Wiersze Romy Jegor drukowane są w wielu pismach literackich i poetyckich portalach internetowych.

            Z nową książką poetycką „Igły i szpilki” przyjechał do Sieradza Marek Czuku. Poeta mierzy się w niej z własnym życiem, choć to jeszcze nie rozliczenia. Raczej próba dosięgnięcia źródeł dojrzałości w niedojrzałym przecież dzieciństwie. Marek Czuku zaprosił do spojrzenia razem z nim w lustro, co goście VI Nocy Poezji i Muzyki zrobili nader chętnie.

            Piotr Grobliński opowiedział o wydawnictwie Łódzkiego Domu Kultury „Kwadratura”, w którym ukazało się 30 książek poetyckich. Wysmakowana plastycznie seria prezentuje interesujących poetów. W najbliższym czasie ukaże się kolejna książka – tomik wierszy Arlety Cłapy, poetki z Sieradzkiej Grupy Poetyckiej Desant.

            VI Nocy Poezji i Muzyki towarzyszyła wystawa „Okna Portugalii”. Autorem fotografii jest Janusz Drzewucki, który w każdym odwiedzanym miejscu szuka interesujących szczegółów, zestawień barw, tego, co sprawia, że zachwyca nas zwyczajny widok.

            Janusz Drzewucki jest jednak przede wszystkim człowiekiem pióra – poetą, krytykiem literackim, eseistą, dziennikarzem. Do Sieradza przyjechał z nowym tomikiem „Rzeki Portugalii”. Niewiele w tym zbiorze metafor, poezja przemyka gdzieś między strofami, zapraszając do skupionego czytania. Janusz Drzewucki opisuje podróż na wielu poziomach – w głąb czasu, przez Polskę i Portugalię, ale też z ludźmi, których spotkał w życiu. „Rzeki Portugalii” są dziennikiem, prywatną opowieścią autora o sprawach ważnych, jak się okazuje nie tylko dla niego.

            Muzyczna oprawę VI Nocy Poezji i Muzyki przygotował Dariusz Kosmalski. Muzyk i poeta zaprezentował nie tylko własne wiersze, ale też utwory innych poetów, do których skomponował muzykę. Nie zabrakło także klasyki poezji śpiewanej.

            Późno w nocy rozpoczął się Turniej Jednego Wiersza o Puchar Starosty Sieradzkiego. 30 poetów zaprezentowało własne utwory, które oceniało jury w składzie: Janusz Drzewucki, Roma Jegor, Agnieszka Jarzębowska.

            Jurorzy wyróżnili wiersze ośmiu autorów: Kacpra Płusy, Moniki Milczarek, Agnieszki Wojciechowskiej, Jacka Sojana, Inesy Kruszki, Magdaleny Rogalskiej, Pawła Łęczuka i Lilli Latus.

            III nagrodę otrzymała Anna Maria Wierzchucka.

 

to nie jest świat dla starych mitów

 

płyń, płyń, płyń – mówiła ryba

 

mam odruch obronny – żadnych śmierci więcej,

uciekający toną, tonący opalizują

opalizujący gniją i nawet nie wiadomo

w jakim niebie powypływają,

 

dziewczynka w sitowiu

przeklina czaple, czaple brodzą,

burzą wodę hałasem,

przerażają hałasem czteroletni świat,

płyń, płyń, płyń – mówiła rybka

 

bezruch to zimno,

zimno opalizuje,

zimno rozrywa tatarak na czaple

a czaple na strach,

 

zamiast serca mały drozd w podklejonym błotem gnieździe

uderza tak często że wzbudza fale,

z odpływem wzejdzie sierp,

opalizujących oddzieli od przemarzniętych,

wygoni czaple

 

płyń, płyń, płyń – powie księżyc

 

 

II nagrodę jury przyznało Krzysztofowi Schodowskiemu.

 

Im zimniej, tym wolniej, puchną węzły i więzi – promieniują opuchlizny

po wewnętrznej stronie, mówię że śnieg jest końcem – obrazem, który

łatwo przyswoić uformować by nikt nie zszedł niżej. Metafora

na poziomie zero i tamten krajobraz: pierwsze zanurzanie w pasma

włosków, na równinach elektrycznej skóry fale gwałtownego ciepła.

cień mężczyzny opanowany przez hewel. ołtarz wypełniony

 

przesterowanym smutkiem.

 

noce nastawione na bielenie kości płoną jak domy. po obecnych

nie ma już śladu tylko kiełkujący głód wciąż przetacza się w żyłach.

to tutaj staliśmy nadzy. w dłoniach ta sama jakość skóry – bezpieczna

i pełna żalu. rozkwitanie wzroku gdy przychodzi żar bielszy niż śnieg.

może jeszcze lśni w oczach które otoczyła glina. pamiętam wstyd

połyskujący jak szkło w gardłach porzuconych kochanków twarz żony

pochylonej nad tobą cmentarz w ciszy. i to nagłe szarpnięcie zaciskanej

 

na ramieniu ręki.

krótkie. zaraźliwe.

 

*

 

od wczoraj trzydzieści osiem stopni. ogniska wstrząsu w komorach.

są noce gdy zaostrza się pamięć przywołuje biel. wybiega ze mnie

mały chłopiec z podciętymi żyłami. z książki wysuwa się listopad

 

                                                           [datowany na 17.05.2006]

                                   chciałbym żebyś miał ślad. korzystaj z tego.

                                                                                                    korzystaj.

 

           

droga między wsią a miastem – przejście gdzie obce będzie oswojone.

powoli potężnieje lato: zanim obetnę swoje ucho – wiosną 1888 wyjadę

do arles. zwrócę twarz ku słońcu. na trzy noce ugrzęznę w barze

przy 30 place lamartine. opiszę co zastałem a widziałem mężczyzn

zamkniętych w ciałach ogołoconych przez głód nocy i kobiety

zaciśnięte nad kieliszkami absyntu. stół bilardowy

 

gazowe lampy – dzikie kadzidła

nasączone kontrastem.

 

miejsce gdzie można się zrujnować zwariować lub popełnić zbrodnię.

kelner ubrany w śnieg (ale śnieg ma tutaj posmak murarki) wyczekujący

na ruch by zerwać smycz poprowadzić coraz niżej i złożyć w embrion.

pozwolić skonać pośród ścian brunatnych jak ropiejące rany.

niech się przyzwyczajają – mówi patrząc w oczy – dlatego sufit

w zieleniach jak świeżo przesypywany piach. albo inaczej:

 

trafiłem przypadkiem w ten zakątek polskiego kraju pomiędzy autostrady

trasy szybkiego ruchu i rozległe pastwiska. uskok w połowie drogi gdy traciliśmy

zasięg – krótka chwila na nieśmiertelność. pamiętam las pierwszy splot dłoni;

nazywano mnie vincent – chłopiec z burzy i pleśni. wystawiono walizki na mróz.

w nich: przewiązane gazetami mięso ołówki oraz niewyraźne szkice

kilka zdjęć które każą tęsknić. więc przyszedłem do ciebie nagle oswoiłem

ramiona i lęk zaczął się układać w ogień -

 

pierwszą w sobie ciszę.

 

 

I nagroda i Puchar Starosty Sieradzkiego otrzymał Kamil Kwieciński.

 

*** (Vilanella)

że każda podróż jest tylko ucieczką

tego nie powie daleka od celu

gdy nie ma ramion które ją uwieńczą

 

ponieważ stąpa nawet nocą lekko

nie będzie słuchać upominań wielu

że taka podróż jest tylko ucieczką

 

„żyję jak dziecko i umrę jak dziecko

dlategom głucha na dźwięki z eteru

nie znając ramion które mnie uwieńczą

 

albowiem noszę ze sobą konieczność

idę samotnie ufając na przekór:

żadna z podróży nie będzie ucieczką”

 

kiedy pagórki i góry też pierzchną

pójdzie doliną nie dojrzy problemu

w tym braku ramion co drogę uwieńczą

 

dopiero później gdy wyjdzie na zewnątrz

zapłacze gorzko kładąc się u celu

że każda podróż jest tylko ucieczką

gdy nie ma ramion które ją uwieńczą

            Głosowała również publiczność. W tym roku III miejsce przyznała Annie Marii Wierzchuckiej. Taką samą ilość głosów otrzymały wiersze: Moniki Milczarek, Zofii Nowak i Jacka Sojana, którym przyznano równorzędne drugie miejsce. Publiczność najwyżej oceniła wiersz Magdaleny Anny Olejnik i to ona odebrała nagrodę Prezydenta Miasta Sieradza.

            Sieradzka Grupa Poetycka Desant przyznała nagrodę specjalną Jackowi Sojanowi za napisany na gorąco wiersz:

 

Grupa Poetycka „Desant”

 

kiedy już wszystkie agencje prasowe

ogłosiły powstanie nad Wartą

grupy poetyckiej „Desant”

wśród bojowników państwa islamskiego

padł blady strach

zmilitaryzowani poeci z Sieradza

spełniają proroctwo Alego

że słowo Koranu zmyje słowo Warty

jako że Wartę po wieki wieków pełni

władza wykonawcza Boga – czyli

Archanioł Gabriel

 

Putin na wiadomość o „Desancie”

ogłasza całkowite rozbrojenie

ale jako dziedzic kultury azjatyckiej

wysyła do Sieradza swoich agentów

na mikrofilmach analizują

twarze poetek klatę poetów

wszyscy boją się tego samego

Słowa

wypowiedzianego odważnie głośno

słowo słowa

 

Tak oto Polska

stała się mocarstwem atomowym

bo słowo to energia

której nie można poskromić

 

            Świtało, kiedy kończyła się VI Noc Poezji i Muzyki w Powiatowej Bibliotece Publicznej Sieradzu. Nie był to jednak koniec spotkania z poezją. W sobotę poeci zwiedzili Sieradz ze wspaniałym przewodnikiem Janem Pietrzakiem. Spacerkiem od klasztoru Sióstr Urszulanek przeszli ulicą Rybną, Zamkową, Kolegiacką do fary. Zatrzymali się przy domu Arego Szternfelda, a przy Biurze Wystaw Artystycznych dowiedzieli się, co nie podobało się w Sieradzu poecie Władysławowi Broniewskiemu.

            VI Noc Poezji i Muzyki zakończyły warsztaty w Centrum Informacji Kulturalnej, które poprowadził Janusz Drzewucki. Mówił jak nie pisać, ale zastrzegł, że może nie mieć racji, więc warto czytać, a najlepiej sięgać po zapomnianych, a przecież wielkich poetów. Niezapomnianych zresztą też.

           

                                                                                              Joanna Chachuła

bottom of page